sobota, 10 maja 2014

9. "Nigdy nie trać nadziei..."



trzy dni odkąd czułam się nieco lepiej. Byłam w stanie wyjść z łóżka na balkon i poprostu posiedzieć. Pogoda była naprawdę wymarzona. Idealne ciepło. Chętnie poszłabym na plaże, spacer cokolwiek, ale cóż lekarz powiedział, że nie wolno ryzykować i nie wolno mi opusczać teren mojego domu. To napewno nie były moje wymarzone wakacje, ale co mogłam zrobić?

Justin był naprawdę kochany. Odwiedzał mnie codziennie. Pytał się jak się czuję, opowiadał mi co robił danego dnia. Jego świat był beztroski czego mu bardzo zazdrościłam. Nie musiał się martwić, czy będzie w stanie następnego dnia otworzyć oczy i normalnie funkcjonować.
Mogę powiedzieć, że zbliżyliśmy się do siebie. Uwierzyłam w to, że nie zależy mu aby dostać mnie do łóżka, przecież gdyby chciał nie rozmawiał by ze mną skoro byłam chora.

Siedziałam właśnie na moim łóżku słuchając muzyki. Lekarstwa, które polecił mi mój lekarz zadziałały. Mogłam zacząć funkcjonować. Mogę powiedzieć, że wracam do zdrowia.
Z mojego punktu widzenia ten krótki odcinek czasu, w którym moje samopoczucie nie było najlepsze, było dla Justina ogromną próbą. Cóż sądzę, że się sprawdził.
Drzwi od mojego pokoju otworzyły się,a po chwili ujrzałam uśmiechniętego Justina.

- Widzę, że czujesz się dzisiaj lepiej...-Mruknął siadając obok mnie na łóżku.

- O wiele lepiej-przyznałam z uśmiechem na twarzy.

Justin  ścisnął moją dłoń. Patrzyłam na jego zadowoloną twarz.

- Nawet nie wiesz jak dobrze to usłyszeć- mruknął patrząc na mnie swoim szczerym spojrzeniem. Jego twarz była anielsko czysta. Teraz patrzyłam na niego z innej strony. Brałam go za kogoś bliskiego, a nie za kolejnego chłopaka, który chce ze mną flirtować. Wiedziałam, że był inny. Nasze wspólne chwile sprawiły, że widziałam w nim jednego, innego chłopaka od wszystkich innych na świecie. Był dla mnie wyjątkowy.Jak diament, który był tylko mój i każdy mi go zazdrościł. Byłam dumna, że go mam, że ja jestem dla niego, a on dla mnie.

- Myślę, że niedługo w końcu uda nam się pójść na jakiś spacer. To powinno być nawet w tym tygodniu- powiedziałam szczerze. Czułam, że znowu wracam do życia.  Na jego twarzy zagościł szczery, ogromny uśmiech.

- Mówisz serio? To by... było wspaniałe !- skinęłam głową.

- Tak Justin... Niedługo- chłopak nie czekał długo i mnie przytulił, co nie przeszkadzało mi. Można powiedzieć, że zachowywaliśmy się jak starzy znajomi, ale myślę, że każdego z nas moja choroba coś nauczyła. Obydwoje zrozumieliśmy jak jesteśmy dla siebie ważni.
                - Nawet nie masz pojęcia, jak się cieszę...-poprawiłam swoją grzywkę uważnie wsłuchując się w każde jego słowo.

- To ty nawet nie masz pojęcia, jak ja się cieszę, że wkońcu wyjdę z tego cholernego domu...-oboje zachichotaliśmy wesoło. Chyba każdy z nas dał sobie drugą szansę. To było naprawdę wspaniałe. Może wiele ludzi by nie rozumiało naszej relacji, która od samego początku była poplątana, różnymi porażkami. Mieliśmy swoje lepsze momenty, ale ja wciąż wierzyłam, że to najlepsze jest wciąż przed nami, bo tak właśnie było....
                                                                                              ***
                Przejrzałam się w lustrze. Moje włosy były w swoim naturalnym stanie. Rozpuszczone opadały na moje odsłonięte plecy. Ubrana w kremową, przewiewną sukienkę w drobne kwiatuszki ruszyłam do drzwi.

To był ten dzień, na który czekałam już dość długo. Kiedy ludzie wiedzą, jak ważne jest życie i zdrowie zwykłe rzeczy liczą się dla nich bardziej niż wszystko. Doceniamy wtedy każdy mały gest.

Wyszłam przed mój dom gdzie czekał na mnie Justin. On również chyba czekał z utęsknieniem na to spotkanie, gdyż wyglądał dwa razy lepiej niż zwykle, jeśli to w ogóle możliwe. Słońce zachodziło za horyzontem, co oznacza, że temperatura spadła, a słońce nie świeci tak mocno, a ja mogłam spokojnie wyjść.

- Cześć...- jego usta uformowały się w delikatny uśmieszek, który sprawił, że ja również nie mogłam inaczej.

- Cześć... Dokąd idziemy?- zapytałam ciekawa tym, co przygotował dla nas.

- Hm... nie mogę ci powiedzieć, ale to nie jest daleko- wiedziałam, że nie chciał mnie brać daleko od domu lub szpitala. Dla każdego spotkanie ze mną nie było łatwością. Rozumiałam, że bał się, żeby sobie nie poradził, jakby coś mi się zaczęło dziać. Akceptowałam jego decyzję.

- A więc chodźmy...- Chłopak złapał mnie za rękę i udaliśmy się w nieznanym mi kierunku.

- Pomyślałem sobie, że moglibyśmy spędzić ten czas sami... bez znajomych.. więc idziemy w bardziej dyskretne miejsce- Szatyn uśmiechnął się do mnie troskliwie, a ja skinęłam głową, gdyż odpowiadał mi jego pomysł. W ciągu kilku minut znaleźliśmy się na pięknęj łące pełnej kwatów. Chłopak wyciągnął z plecaka czerwony koc i starannie ułożył go na ziemi, po czym na nim usiadł, pociągnął mnie za rękę, co poskutkowało tym, że wylądowałam na jego kolanach. Przygryzłam niepewnie wargę, patrząc się w jego piękne oczy.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że możemy spokojnie spędzić razem czas.- oparłam głowę na jego torsie wpatrując się w zachód słońca.

- A więc może opowiesz mi... co dzisiaj robiłeś?- zapytałam zaciekawiona. Przyzwyczaiłam się do jego opowieści. Kiedy przypominał sobie każde szczegóły miał skoncentrowany wyraz twarzy. Wyglądał słodko.

- Sophie...Naprawdę nic ciekawego...Spędziłem dzień na plaży z Chazem i Ryanem. Było umm.. całkiem okej, chłopaki dzisiaj poszli na imprezę...- mówiąc to zaśmiałam się ze swojej głupoty. Naprawdę był opalony, było widać, że często odziedzał plażę. Widziałam sporą różnicę pomiędzy naszymi kolorami skóry. On był idealnie opalony... A ja? Byłam blada jak ściana. Cóż... to nie zależy ode mnie. Z chęcią poleżałabym na plaży, ale to jest jak narazie nie możliwe, ale... dzięki chorobie nauczyłam się jednego nigdy nie trać nadziei. Nie ważne jeżeli chodzi o jakieś małe rzeczy, czy o jakieś poważne marzenia. Na wszystko przyjdzie czas, a ja wierzę, że moje życie będzie wsytarczająco długie, abym spełniła wszystkie swoje fantazje.
                Odwróciłam swoją głowę w jego kierunku. Popatrzyłam na niego z uśmiechem. Wydawało mi się, że w blasku słońca jest jeszcze bardziej idealny. Jego twarz zbliżyła się niepewnie do mojej. Nie przerywaliśmy naszego kontaktu wzrokowego. Szukaliśmy u siebie nawzajem jakiś wskazówek, obaw, ale nie w naszych oczach nie było nic innego jak nasze własne odbicia.
I to stało się tak nagle, że nawet nie zdążyłam wziąść kolejnego oddechu. W ułamku sekundy nasze twarze dzieliły milimetry, przymknęłam swoje powieki czekając właśnie na ten moment. Szatyn złączył nasze usta, jego przykryły moje, to było cudowne uczucie, wkońcu mogliśmy sprawdzić, jak do siebie pasujemy. Oddałam jego pocałunek niepewnie. To było delikatne i powolne. Nie śpieszyliśmy się, nie było gdzie. Byliśmy tylko ja i on. Nie zwracaliśmy uwagę na nic innego. Nie liczyło się nic oprócz tego co działo się właśnie teraz. Nie było żadnych zmartwień. Były nasze emocje, które przyśpieszyły bicie serca.
Chłopak wsunął język w moje usta, a moje ręce powędrowały na jego idealną fryzurę, wplątałam palce w jego włosy, delikatnie za nie pociągając.

Nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, był przepełniony uczuciem. Oderwaliśmy się od siebie potrzebując zaczerpnąć powietrza. Na mojej twarzy pojawił się spory rumieniec. Dotarło do mnie co właśnie się stało. Jeszcze miesiąc temu odepchnęłabym Justina od siebie, ale teraz w niczym mi to nie przeszkadzało. Zrozumiałam, że tylko on mi został. Mimo wszystko. Nie zraziły go moje kaprysy, choroba.... Przetrwał to. Podziwiałam go za to. Miał silną wolę, dzięki której teraz stało się to co się stało.

- Nie opuszcze cię... Zostanę do końca...-wyszeptał patrząc się na moją twarz. Od razu wiedziałam, że mówi szczerze. Jego oczy skanowały moją  reakcję.

- Liczę na to..-wtuliłam się w niego czule. Nie martwiłam się niczym. Były wakacje. Mój stan zdrowia się poprawił, a ja miałam Justina. Nie chciałam niczego innego. Nie chciałabym zmienić mojego życia. W tej chwili byłam zadowolona.

       " Chciałabym sobie kiedyś przypomnieć nasze wspólne spacery, nasze oglądanie zachodu słońca."


________

Mam nadzieję, że rozdział Wam się chociaż troszkę podobał.
Mówcie jak zauważycie błędy.
Kocham was.
-----kontakt-----@BelieberLenka4

20 komentarzy:

  1. o mój boże jaki cudowny kgdhkfksdjfhgjfkds @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  2. Perfect!!!! Tak słodko w tym rozdziale ♡ czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny !!! Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak słodko *.* kocham to!*.*/@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  5. w końcu * :)

    OdpowiedzUsuń
  6. słodki rozdział! Justin taki kochany. <3 idealnie.. *___* czekam już na kolejny. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki wspaniały*,* aaa czekam na następny♡

    OdpowiedzUsuń
  8. wspaniały i jeszcze ten ich moment nareszcie się zbliżyli do siebie

    OdpowiedzUsuń
  9. awww. w końcu do czegoś doszło..aww..
    jestem zachwycona :D
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny jak zwykle ♥

    Mogłabym to czytać i czytać :D

    czekam nn :)
    Całuje Ola :*

    ZAPRASZAM ; borntobedifferentfromthem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. o boziu, jacy kochani <33333
    cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super. To opowiadanie jest cudowne;* Pozdrawiam i czekam na nb<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Asjdfguausdgbbvkiegbr świetny rozdział <3 Czekam nn i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski blog <3 oni sa tacy kochani o słodcy <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy kolejny rozdział? :( :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dodasz następny?

    OdpowiedzUsuń
  17. Zwykła nastolatka która przeniosła się do Kanady z powodu lepszych warunków pracy swojego taty otrzymuje szanse na poznanie swojego Idola.
    On jako najpopularniejszy chłopak na świecie , obiekt westchnień czuje że pozna naprawdę miłą osobę..
    Jednak czy cos z tego wyniknie ? Zapraszam na http://justinbieberismyinspirationv.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dodasz jeszcze kiedys nastepny rozdzial? Dlugo nie dodajesz...

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej, dodano (już kiedyś) post z twoim blogiem na Ocenialnie JBFF < http://fanfictions-for-you01.blogspot.com >. Mogłabym prosić o udostępnienie buttonu tej Ocenialnii? Wiesz, reklama dźwignią handlu. Button znajduję się po prawej stronie, pod obserwatorami, z góry dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń