Oddech chłopaka zastygł na chwilę. Jego
podświadomość, co chwilę powtarzała mu słowa Sophie. Przetwarzał wszystko po
sto razy. Tak bardo czuł się źle, że na początku osądził ją negatywnie. Teraz
jedynie pragnął się do niej przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze,
ale nie miał możliwości wypowiedzenia, żadnego słowa, gdyż brunetka zaraz po
swoim wyznaniu się rozłączyła. Justin ciągle był zły na siebie, że to on do
tego doprowadził przez kłótnię. Wolałby gdyby dziewczyna sama mu zaufała, ale
zrobiła to pod wpływem przymusu. Nastolatek szukał odpowiedzi na wszystkie
pytania, które gnębiły go od środka, ale nie umiał odpowiedzieć na żadne z
nich. Większość chłopców na jego miejscu by stchórzyło, ale on dalej myślał
poważnie w stosunku do Sophie, ale myśl, że mógłby ją kiedyś stracić odbiera mu
ochotę na dalsze myślenie.
Brunetka
leżała na łóżku zalana łzami. To jest właśnie ten moment w życiu, kiedy czuje,
że posunęła się za daleko. Miała teraz tylko jedną prośbę, nie chciała zostać
sama. Dziewczyna otuliła się szczelniej kołdrą, aby móc wkońcu zasnąć. Nie
miała pojęcia, jak jutrzejszego dnia spojrzy szatynowi w oczy, a jeżeli on
komuś ujawni jej sekret? Ostatnie czego chciała to, aby stała się w centrum
zainteresowania szkoły. Miałaby dość nawet gdyby powiedziała Rokkie, która
wypytuję ją o każdy szczegół na wszelkie tematy.
***
Chłopak
czekał wytrwale przy drzwiach do szkoły. Wzrokiem poszukiwał niewysokiej
brunetki. Tak bardzo chciał jakiegokolwiek wytłumaczenia. Nie chciał się jej
pozbyć, całą noc myślał, co będzie właściwe, aż doszedł do wniosku, że będzie
wsparciem dla Sophie do jej ostatnich dni. Kiedy ujrzał nastolatkę uśmiechnął
się mimowolnie.
- Musimy porozmawiać...- Te słowa z jego ust,
wcale nie brzmiały groźnie. Jego twarz przybrała przyjacielski wyraz, a
dziewczyna zastanawiała się, co powinna zrobić, co chłopak chciał jej
powiedzieć? Sophie miała negatywne nastawienie, wiedziała, że znowu zostanie
sama.
- Uhm... Dobrze...- Jej głos się trzęsł, a
oczy błyszaczały delikatnie w świetle słońca. Justin bez wahania chwycił dłoń
Sophie, na co ona zadrzała pod jego dotykiem. Uśmiech zagościł na jego twarzy,
poprzez reakcję nastolatki. Mimo ciekawskich spojrzeń szatyn nie zwracał na nic
uwagi. Wiedział, że musi być dla niej wsparciem i nie może zajmować się
głupotami. Zaprowadził dziewczynę do parku, usiedli na pobliskiej ławeczce,
wpatrując się w siebie.
- Nie chciałem o tym rozmawiać w szkole,
dlatego poczekałem do końca zajęć...- Jego twarz była teraz skoncentrowana, a chłopak
zaczął wszystko po kolei wyjaśniać, a nastolatka słuchała go, nie myśląc o
niczym innym.
- To, co powiedziałaś mi wczoraj...
Wstrząsnęło mną, ale nie zostawię cie z tym samą...- Szatyn ponownie ujął rękę
dziewczyny. Mimowolnie zaczął pocierać jej knycie, dla rozluźnienia atmosfery.
Nie było mu łatwo. Był zdenerowany, bał się reakcji dziewczyny. Teraz rozumiał
dlaczego go ciągle odrzucała.
- Nie musisz... Ja poradzę sobie sama...- Nie
mogła znieść myśli, że stanie się ciężarem, nie chciała być traktowana inaczej.
- Zostanę z tobą... Skoro mnie obdarzyłaś
swoim zaufaniem, to nie może pójść na marne. –Mimo wszystkich niepewności,
dziewczyna przytaknęła głową.
Pogoda
na dworze była naprawdę sprzyjająco, a słońce z każdą sekundą świeciło coraz
mocniej. Twarz Sophie przybrała kolor soczystej czerwienie. Zdecydowanie było
dla niej za gorąco, co było dla niej do poczucia. Jej głowa robiła się coraz
cięższa, a powieki same jej się przymykały. Poczuła suchość w ustach, a serce
kołotało jej w piersi.Przerwała wypowiedź chłopaka, który zaczął nawijać o tym,
jak bardzo się cieszy decyzją nastolatki. Brunetka wyciągnęła ze swojego
fioletowego plecaka małe, opakowanie tabletek. Wyciągnęła jedną na swoją dłoń.
Następnie ułożyła ją na języku i
odchyliła głowę do tyłu, aby mogła z większym komfortem połknąć owalną,
tabletkę.
Przez
ten czas Justin cały czas był w pogotowiu. Wpatrywał sie z powagą w twarz
dziewczyny. Obserwował każdy najmniejszy szczegół. Wiedział, że spadła na niego
ogromną odpowiedzialność względem Sophie.
Po połknięciu tabletki dziewczyna nie odczuła,
natychmiastowego efektu, ale było jej już lepiej. Jej oddech się stopniowo
wyrównywał, a uczucie gorąco odpłynęło gdzieś w oddali.
-
Tutaj jest za gorąco, chodźmy do domu...- Powiedziała przejęta Sophie. Dziwnie
się czuła mówiąc wszystko w towarzystwie Justina. Zdawała sobie sprawę, że
szatyn obserwował nawet jej najmniejszy ruch, ale ona nie potrzebowała
specjalnej troski, jak narazie.
-
Wiesz już mi lepiej, nie musisz się tak martwić...- Twarz Justina złagodniała
nieco. Nie wiedział do końca czy jego towarzyszka mówi prawdę, czy chce go
uspokoić, ale jej uwierzył.
-
Musze się przyzwyczaić do nowej sytuacji, poprostu nie wiem jak się mam
zachować...- Dziewczyna słysząc te słowa, zastanawiała się co powinna
odpowiedzieć, czy przebywanie w jej towarzystwie było zdecydowanie trudne?
-
Zachowuj się normalnie, tak jakbym była całkowicie zdrowa i nic by mi nie
dolegało, posłuchaj ja nie chcę żadnej litości, ani innego, odmiennego
traktowania. – Jej głos łamał się nieco przy tych słowach, ale miała nadzieję,
że chłopak zrozumie jej obawy i zastosuje się do jej próśb.
-
Postaram się, ale to naprawde nie jest łatwe. – Czuł się jak dziecko mówiąc te
słowa. Cała ich rozmowa była niezręczna. Każdy z nich był w zupełnie nowej
życiowej sytuacji. Nie znali siebie nawzajem.
Wpatrywali się w siebie, wzajemnie się poznając.
Sophie i Justin dotarli na ulicę, gdzie
mieszkają pożegnali się, po czym każdy poszedł w swoją stronę. W domu na
dziewczynę czekała już matka z obiadem. Na ten dzień przypadała wizyta u
lekarza, co dla nastolatki oznaczało dodatkowy stres. Po zjedzeniu posiłku
matka z córką udały się do najlepszego szpitalu specjalistycznego w ich
regione.
Od dłuższego czasu oczekiwały na swoją kolejkę
siedząc na oddziale kardiologicznym. Wysoka kobieta ubrana w schludną, białą
katankę wyjrzała zza drzwi, wołając nazwisko Sophie. Obydwie weszły do środka kabinetu.
Brunetka
wiedziała, co ją czeka. Tego typu badania zawsze wyglądały tak samo. Mierzenie
ciśniecia. Pobieranie krwi i dokładna kontrola i zapis samopoczucia. Dziewczyna
musiała dokładnie powiedzieć ile razy musiała wziąść tabletki. Jak na nią
wpływa pogoda. Czy jej samopoczucie w ostatnim czasie uległo zmianie.
Po dokładnych badaniach Sophie wraz z matką
mogły opuścić gabinet. Zapisały się na następną wizytę, która odbędzie się za
dwa miesiące. Potem opuściły szpitalt w tradycyjnych humorach. Dziewczyna była
znudzona ciągłą kontrolą jej życia. Wszystko, co robiła nie mogło zostać w
tajemnicy, tylko dlatego, że każdy dbał o jej bezpieczeństwo. Po mimo tych lat,
które minęły brunetce trudno jej jest się przyzwyczaić do tej choroby, która
lubi uprzykszać jej życie.
***
Wpatrywałam
się w okno nie wiedząc, co powinnam zrobić. Sophie się na mnie obraziła? Od
kilku dni mnie unika, bądź w ogóle się nie odzywa. Zauważyłam, że czasem moje
pytania ją męczyły, ale nie sądziłam, że aż tak.
Widok Sophie z Justinem mnie nieźle
przygnębił. Przecież wiedziała, co on dla mnie znaczy. Ich twarze, kiedy razem
spacerowali... Jego uśmiech, wywołany przez nią. Wyglądali, jak zgrana para, co
mnie tymbardziej zdenerwowało. Dla mnie nie miała czasu, ale dla szatyna, który
rzekomo ją strasznie wyprowadza z równowagi, znalazła. Jedyne czego cholernie
nie toluruję to kłamstwo i krętactwo. Nie jestem ślepa i widzę, co się tutaj
dzieje. Najpierw wyciągnęła ze mnie informacje o Justinie, a teraz wiedząc
wszystko, co powinna próbuje go uwieść, ale cóż...
Jeżeli
ona tak postąpiła wobec mnie, ja się nie mam zamiar bezczynnie przyglądać. Nie
dam sobą dłużej pomiatać. Mam zamiar zamieszać jej w życiu tak, jak ona zrobiła
to mnie.
***
Obserwowałam bawiące się dzieci w piasku.
Spacerujących ludzi. Śpiew ptaków. Słońce powoli zachodzi za horyzontem, a ja
po raz drugi tego dnia jestem w parku. Tym razem sama. Przyszłam tutaj
pomyśleć. To miejsce jest naprawdę magiczne. Tutaj każdy jest szczęśliwy. Można
poczuć, że czas się zatrzymał. Będać tutaj czuję, że niczym się nie różnię od
tych ludzi, ale prawda jest zupełnie inna. Brakowało mi gadatliwej Rokkie, ale
po próbie skontaktowania się z nią dzisiaj zostałam odrzucona. Powiedziała, że
nie ma dla mnie czasu, a teraz naprawdę potrzebowałam rozmowy. Byłam zmieszana.
Moje uczucia, tak jakby się obudziły do życia ponownie, ale w moim sercu czułam
pustkę. Zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam mówiąc wszystko Justinowi.
Dziwnie się czuję z tym, że on wie o wszystkim, ale boje się. Co będzie jeżeli
on zacznie liczyć na coś więcej niż przyjaźń? Nie jestem mu wstanie dać niczego
więcej, a może nie chcę? Ze względu na mój stan nie jestem niczego pewna. Wizyta
u lekarza nie poprawiła mi nastroju, a wręcz przeciwnie. Wiem jedno, że moje
zdrowie napewno się nie polepszyło, ale diametralnie zgorszyło. Wyniki badań są
gorsze niż te poprzednie. Musze się coraz bardziej oszcządzać, a swój czas
wolny mam spędzać na świeżym powietrzu. Od dawna, wiem, że jedzenie witamin
przepisanych przez lakarza nie pomaga. To daje tylko nadzieję. To jest dla
głupich, którzy wierzą w każde błache słowo. Ich rola jest prosta, dają
nadzieję, że można coś jeszcze zrobić, że się poprawi, ale tak naprawdę nic z
tych rzeczy nigdy nie nastąpi. Wszystko idzie w przeciwnej stronie niż chcemy,
aby szło. Życie jest skomplikowane, a my jesteśmy w nim tylko na chwilę. Zanim
się zdążysz obejrzeć za siebie, twoja świeczka gaśnie, a ty nie masz wyboru.
Musisz odejść zostawiając wszystkich. Wtedy już się nic nie liczy tylko to, aby
skończyć cierpienie, które przeniesie się na tych, którzy będą ubolewać nad
nami. To oni wtedy poczują nasz ból. Będą wiedzieć, że życie tutaj wcale nie
było przyjemnością, a wręcz przeciwnie, było katorgą, którą musieliśmy przejść
bezwzględu na wszystko.
***
Brunetka
wstała powoli z ławki udając się w kierunku wyjścia z parku. Po swoich
przemyśleniach wiedziała jedno, że nie pozwoli, aby Justin po jej śmierci
cierpiał. Zdecydowanie na to niepozwoli. Będzie robić wszystko, aby poznał
kogoś kto mu ją zastąpi w pełni. Wiedziała, że to nie będzie łatwe, ale się nie
podda. Będzie walczyć do końca.
Justin
siedział w pobliskim barze wraz z przyjaciółmi, którzy byli jego ważną częścią
życia. Znali się od piaskownicy, a więc ich kontakty były bardzo dobre. Znali
siebie na wylot.
-
Może nam wkońcu powiesz kto jest tą tajemniczą zdobyczą?- Powiedział z
entuzjazmem Ryan. Od dawna drążył ten temat i nie zamierzał odpuszaczać.
-
Już mówiłem, nie wiem o co wam do cholery chodzi.- Justin próbował przynajmniej
odejść od tematu, co mu się niezbyt udawało.
-
Przecież widzę, że coś jest na rzeczy. Chodzisz zamyślony, a ostatnio widziałem
jak wychodziłeś ze szkoły z Sophie...- Słysząc to słowo szatyn uśmiechnął się
mimowolnie. Wiedział, że jego przyjaciele mieli rację, ale obiecał dziewczynie,
że nikomu nie powie jej sekret.
-
Ooo, a więc o nią chodzi....- Brian szturchnął ramię Ryana, mówiąc mu coś na
ucho.
- Osobiście jej nie lubię, wygląda jakby w
ogóle nic ją nie ochodziło...- Ryan parsknął bezmyślnie, nie wiedząc, że rani
tym Justina, który znał powód takiego zachowania Sophie.
-
Mam nadzieję, że szybko ci wyjdzie z głowy, ona jest cholernie dziwna, stary.
Zasługujesz na kogoś lepszego.- Brian powiedział z grymasem na twarzy. Szatyn
uważnie się przyglądał swoim przyjaciółom. Nie mógł zrozumieć dlaczego ją tak
osądzili, nawet jej nie znali. Bez dłuższego zastanowienia wstał od stołu i
wyszedł z baru ignorując przepraszające krzyki przyjaciół.
Budował się w nim gniew. Miał ochotę im
powiedzieć, dlaczego ona, a nie żadna inna, ale tego nie zrobił, czuł się
zobowiązany wobec Sophie. Nie chciał ją
zranić, a tymbardziej zaszkodzić. Zbliżał się do swojego domu, gdy zobaczył
uśmiechniętą Rokkie zmierzającą ku niemu.
- Witaj Justin !- Krzyknęła wyraźnie pobudzona
jego obecnością.
- Uhm... Siema...- Nie miał ochoty na
jakiekolwiek konwersacje z dziewczyną. Miał wyznaczony cel, w którym wyraźnie
mu przeszkodziła czarnowłosa.
- Przepraszam, nie mam czasu rozmawiać.-
Wyminął ją obojętnie, zmierzając ku swojemu domu. Obejrzał się kilka razy, aby
mógł sprawdzić, czy dziewczyna nie idzie za nim.
Wszedł
do dobrze znanego mu miejsca, gdzie z wyraźną radością przywitało go
rodzeństwo, uśmiechnął się na myśl, że jego plan jeszcze może wypalić.
***
Bardzo Wam dziękuję za wyświetlenia i komentarze.
Jeżeli szanujesz moją kilku godzinową pracę,
proszę skomentuj, a może właśnie dzięki Tobie
Rozdział pojawi się wcześniej....?
Genialny !!! Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
Fajny rozdział;
OdpowiedzUsuńŚwietny! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
OdpowiedzUsuńTo boskie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. jestem ciekawa jaki plan ma Justin. <3
OdpowiedzUsuńFajnie że zaufała Justinowi ale mam przeczucie że Rokkie to wszystko popsuję ;/
OdpowiedzUsuńWspaniały! Ciekawi mnie jak ''plan'' ma Justin...
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki to plan ma Justin. Czekam na następny vjhghf
OdpowiedzUsuńPowiem jedno rozdział jest świetny. Widać, że Justin czuje cośdo Sophie. Wkurza mnie Rokkie. Zamiast szczerze pogadać z Spohie to ona sobie coś wymyśla. Mam przeczucie, że bardzo tu namiesza. Oczywiście jestem ciekawa planu Justina. No i co dalej Spohie. Czy stan jej zdrowi się pogorszy jeszcze bardziej? Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuń@Agnes5542
Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńOjejkuu jakie to piękne ff;) oohhh ciekawe co Rookie chce zrobić...oby wszystko się wyjaśniło wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńWow nie myślałam, że Sophie da taką odpowiedz Justinowi ;)bardzo sie cieszę z takiego obrotu sprawy;))
Jesteś genialna kocham <3
@Best_faan_ever
P.S pozdrawiam i życzę weny :D
jeej, cudowne
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Boski, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na nn!!!
OdpowiedzUsuńO M G ty to potrafisz zachwycać !
OdpowiedzUsuńciekawy i genialny !! :))
Czekam nn ;d
Całuje Ola : *
Zapraszam do siebie : borntobedifferenfromthem.blogspot.com
Spokojny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
+Zapraszam do mnie x)
Fanfiction o Demi, Niallu, Miley, Zaynie, Selenie i Justinie :) Pojawia się również Rihanna ;)
Chłopacy spędzają urodziny Nialla w klubie burleski gdzie tańczą Miley i Demi.Jakie pytanie męczy Zayna po zobaczeniu występu dziewcząt ? :D Co stanie się Demi ? I co Justin kombinuje ?
PRZECZYTAJ i się dowiedź ♥
http://burlesqueclublosangelesff.blogspot.com/
@KsiezniczkaJusa :)
Cudo <3 ♡♡ /@_TommoKiss
OdpowiedzUsuńKochaam <33
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział *.*
Jestem ciekawa jak Justin ma plan ^.^
czekam na nn ;)